Mnie się wydaje, że stosunki między naszymi krajami w ostatnich latach przypominały stosunki między rodzinami, mieszkającymi po sąsiedzku, które nie mogą się przeprowadzić, są więc zmuszone jakoś koegzystować. Członkowie tych rodzin starali się unikać sąsiadów na schodach, mówili sobie „dzień dobry” tylko z grzeczności, i odczuwali złośliwą satysfakcję, kiedy „kochanemu” sąsiadowi pękła rura w domu, lub było włamanie. Ale wszystko się zmienia, gdy niespodziewanie ginie ojciec sąsiedzkiej rodziny. Nagle wszyscy sobie przypominają, że kiedyś przecież ich rodziny się przyjaźniły, że sąsiad był normalnym facetem, i że nawet kiedyś wspólnie organizowali nieduże uroczystości. Już nikt nie może sobie przypomnieć, kiedy te stosunki się popsuły. Ale teraz...Bez względu na wszystko chce się pomóc sąsiadowi: jeżeli nie naprawić – to chociaż wesprzeć moralnie. Postarać się wyrazić swój szczery żal, powiedzieć dobre słowo, objąć członków sąsiedzkiej rodziny. Jeżeli życie niczego nas nie nauczyło, to może nauczy nas śmierć?
Drodzy mieszkańcy Polski!
Przyjmijcie najszczersze słowa wsparcia od zwykłego obywatela Rosji. Chciałbym Was zapewnić, że wszyscy po ludzku bolejemy razem z Wami nad tą straszną stratą. Fatalny przypadek zabrał z waszych szeregów zacnych synów ojczyzny. I w tej gorzkiej chwili chciałbym wierzyć, że czujecie, jak daleko na wschodzie tysiące serc biją w unisono z waszymi, wspominając wszystkich, którzy zginęli.