Drodzy przyjaciele!
Przyjmijcie najgłębsze wyrazy współczucia w dni waszej tragedii narodowej. Z całego serca życzę wam mądrości i siły.
Jestem Rosjanką, ale jestem bardzo mocno związana z Polską, gdzie mieszkają moi bliscy krewni – brat ze swoimi dziećmi. Dlatego na wszystkie wasze nieszczęścia serce odpowiada bólem. Największy ból sprawia ciężar odwiecznych wzajemnych żalów. Mój dziadek, oficer Armii Krajowej, odsiedział 10 lat w obozie w Workucie, razem z radzieckimi więźniami politycznymi. Prawdopodobnie, tam nie było istotne czy jesteś Rosjaninem, Żydem czy Polakiem. Trzeba było zachować w sobie CZŁOWIECZEŃSTWO. Dziadek został zrehabilitowany, przywrócono mu odznaczenia wojenne. Przez te koszmarne 10 lat potrafił ocalić swoją ludzką godność i zdumiewającą zdolność wybaczania. W dzień tragedii pod Smoleńskiem rano zadzwonił do mnie z Gdańska mój brat. Oboje płakaliśmy...
Teraz i ja w Moskwie i on w Gdańsku obawiamy się, że nam wszystkim, Polakom i Rosjanom, po raz kolejny zabraknie mądrości aby sobie nawzajem wybaczyć. NIE ZAPOMNIEĆ, a wybaczyć... To straszne, że lista wzajemnych pretensji od XVII wieku po dziś dzień, stanie się coraz dłuższa i coraz bardziej beznadziejna.
I ja, Rosjanka, kobieta już niemłoda, i mój już także nie najmłodszy brat, Polak, prosimy was wszystkich o wybaczenie. Przebaczcie, dobrzy ludzie!