Drodzy polscy bracia!
W te tragiczne dla całego słowiańskiego świata dni, przeżywając razem ze wszystkimi, naszły mnie wspomnienia, jak pod koniec lat 80-tych pracowałem ramię w ramię z polskimi studentami na zbiorach czerwonej porzeczki w sowchozie pod Moskwą.
Oglądając od początku lat 90-tych wzajemną niechęć między władzami naszych państw trudno było pomieścić w głowie tych wesołych polskich studentów razem z jadem, którym pluli dziennikarze bez skrupułów z ekranów telewizorów.
Na tle tej tragedii staje się zrozumiałym to, że podział naszych narodów nam nie służy. Ktoś jak zwykle dorabia się na tym naszym kosztem. My, prości Polacy i Rosjanie tylko na tym tracimy. I to nie mało.
Trzeba nauczyć się walczyć z tymi siłami. One nigdy nie spoczną. Będą wciąż i wciąż skłócać nasze narody, przy pomocy tych, którzy poświęcają wszystkie siły i czas na zarabianie pieniędzy, nie mając możliwości osobiście zapoznać się z istotą problemu.
To, co wydarzyło się w Katyniu, było jednym z wielu dobrze naostrzonych noży, raniących ciało słowiańskiego braterstwa.
Noże te, w zależności od sytuacji na przestrzeni wieków tną i ranią braci-Słowian i wszystkie inne braterskie narody.
Dosyć! Trzeba to jak najszybciej ukrócić i zbudować zdrowy układ odpornościowy przeciwko tej zarazie.
Polscy bracia (siostry)! Trzymajcie się, bądźcie silni. Jesteśmy z Wami, dziś i po wsze czasy!