To, co się wydarzyło pod Smoleńskiem, nie powinno stać się ani w 1940, ani w 2010 roku. To potworna niesprawiedliwość, katastrofa, to wbrew ludzkiej logice i poza ludzkim rozumowaniem. Te dwa wydarzenia odzywają się bólem w rosyjskich sercach, tak samo jak w sercach Polaków. Dowodem tego są kwiaty i znicze pod ambasadą i konsulatami Polski, w tym również w Kaliningradzie.
Chcę również dodać, że dla mnie osobiście, tragedia 1940 roku otworzyła się na nowo po katastrofie 2010 r. W ciągu mojego 35-letniego życia słyszałam o Katyniu, ale było to bezosobowe, jak gdyby zdarzyło się na innej planecie. Kiedy wydarzyła się katastrofa, kiedy pokazali "Katyń" Wajdy, zapragnęłam dowiedzieć się więcej i moje serce otworzyło się na współczucie.
To jest niesprawiedliwe, potworne, że jedna tragedia stała się przesłanką dla innej. Ale pamięć o 97 Polakach, którzy zginęli w katastrofie lotniczej, zostanie w naszych sercach, dlatego że w paradoksalny sposób ich śmierć dała nowy impuls dla wzajemnych stosunków rosyjskiego i polskiego narodów.
Lubię Polaków, często bywam w Polsce i uważam Polaków za dobrych sąsiadów. I niech tak będzie zawsze!