Szanowni przyjaciele!
W te tragiczne dla Waszego kraju dni razem ze swoją rodziną i kolegami z pracy łączymy się z Wami w smutku i żalu i współczujemy Wam całym sercem. Składamy szczere kondolencje wszystkim Polakom, a szczególnie wszystkim rodzinom tragicznie zmarłych w związku z ich nieodwracalną stratą. Przez cały ten czas uważnie słuchaliśmy i czytaliśmy wiadomości, jakie do nas docierały z programów telewizyjnych oraz Internetu, żeby móc zrozumieć charakter i przyczyny zdarzenia. Widzieliśmy, jak cały świat z dreszczem przyjął wiadomość o niebywałej w historii utracie elity państwa, oraz jak ciężko to przeżywaliście. Chciałem czymkolwiek Wam pomóc, ale myślę, że nie ma lepszego wsparcia, niż zwykłe ludzkie zaangażowanie. Zobaczyliście, że na Wschodzie są tacy sami ludzie, jak Wy, i że pomagaliśmy Wam, jak tylko umieliśmy. Cieszę się, że przywódcy naszego kraju zrobili wszystko, co było w ich mocy - okazali pomoc osieroconym rodzinom, które przyjechały rozpoznać swoich zmarłych krewnych, oraz pomogli w dochodzeniu przyczyn katastrofy.
Nie jestem już młody, mam 50 lat. Dobrze pamiętam tamte lata, gdy byliśmy w przyjacielskich stosunkach. Od lat szkolnych pielęgnowano w nas poczucie szczerego szacunku do Waszego kraju. Wtedy nasze narody utrzymywały bliski kontakt, razem się uczyły i pracowały. W swoim czasie byłem w wojsku niedaleko granicy z Polską. Oglądałem polską telewizję, słuchałem polskiego radia, dość dobrze rozumiałem i trochę nauczyłem się mówić po polsku. Od tamtych czasów pozostały mi w pamięci dobre wspomnienia o Waszym narodzie i Waszym kraju. Odsuńmy na dalszy plan wzajemne urazy i pretensje, mimo tego, że nazbierało się tego wystarczająco dużo przez tysiące lat historii. Wydaje mi się, że dzisiejsza tragedia zbliży nas, nie może nas nie pogodzić! Wasz ból to też nasz ból. Bardzo bym chciał, by nasze dzieci razem budowały naszą wspólną przyszłość, a ich serca były otwarte na siebie.